sobota, 2 maja 2015

''Normalna'' - Rozdział 2

                                                                       ***
- Słuchaj , Clave ją znajdzie jeśli tu zostaniemy , wiesz dobrze , że mają swoich szpiegów . Spojrzałam zdezorientowana na męża .
- Nie , ona dopiero co zaczęła tutaj chodzić do szkoły , nie możemy teraz wyjechać , nie możemy jej tego zrobić rozumiesz ? Starałam się mówić jak najciszej żeby nie obudzić Vanessy i Vicktorii .
- Ann, czy nie wiesz co jej zrobią jeśli ją  znajdą ?
- Nic jej nie zrobią , nie mają prawa . Krzyknęłam zdecydowanie za głośno.
- To oni ustanawiają prawo , zapomniałaś ? .
- Nie chcę już z tobą gadać . Mówiąc to szłam w kierunku kuchni aby przygotować śniadanie . Wiedziałam , że mój mąż nie odpuści tak łatwo i prędzej czy później znów poruszy ten temat . W trakcie robienia tostów usłyszałam natarczywy dzwonek mojego telefonu . Chciałam krzyknąć do Petera żeby odebrał ale przypomniało mi się , że z nim nie rozmawiam . Pospiesznie wygramoliłam się od tostownicy i odebrałam .
- Witaj Ann . Czego mój szef mógł teraz chcieć , przecież mam dzisiaj wolne .
- Dzień dobry . Powiedziałam z niechęcią w głosie .
- Wiem , że powinnaś dziś być na wolnym ale Veronice rozchorowały się dzieci i musisz ją zastąpić .
- Dzisiaj na prawdę nie mogę .
- Dlaczego ? Całą sobą miałam ochotę powiedzieć, że moja młodsza córka jest wilkołakiem i muszę się nią zająć podczas pełni ale powiedziałam tylko :
- Po prostu nie mam jak .
- Nie obchodzi mnie to , zapłacimy Ci i masz robić to co każę .
- Zaraz będę . Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź . Wychodząc powiedziałam Peterowi co ma dziś zrobić i że musi mnie zastąpić przy Vicki i już mnie nie było .
                                                             
                                                                       *** 
Obudził mnie straszliwy ból pleców , czułam jakby łóżko stało się jakieś twardsze , zimne i drewniane . Otworzyłam oczy i spostrzegłam , że leżę na podłodze . Świetnie , musiałam spaść w nocy . Gdy chciałam podnieść się z mojego ''posłania'' z moich ust wydobył się cichy jęk . Nie mogłam się ruszyć i strasznie bolały mnie głowa i plecy . W takim stanie szkołę mogę sobie odpuścić . Po krótkim zmaganiu ze samą sobą sięgnęłam po telefon i napisałam do mamy .
*Mamo , wejdź na gorę . W nocy spadałam z łóżka i nie mogę się ruszyć . * Mama odpisała mi już około minuty później .
*Kochanie , jestem w pracy . Zostań dzisiaj w domu i weź gorącą kąpiel , powinno pomóc .* Rzuciłam telefon na podłogę zastanawiając się co zrobić . Kilka minut minęło zanim zobaczyłam , że obok mnie jest poręcz łóżka . Chwyciłam za nią mocno i stanęłam  na nogi . Od razu tego pożałowałam , ponieważ ból , który dotychczas towarzyszył tylko głowie i plecom rozlał się po całym moim ciele . Zignorowałam to i postanowiłam posłuchać mamy . Ciepła woda rozluźniła nieco mięśnie i ból prawie całkowicie ustał . Po około 30 minutach sielanki weszłam do pokoju w poszukiwaniu suszarki . Przeszukałam szufladę , szafę , nawet pod łóżkiem patrzyłam i nagle przypomniało mi się , że jest na dole w stołowym  . Zbiegłam szybko na dół a mijając kuchnię zobaczyłam tatę jedzącego śniadanie .
- Hay Ness , ty nie w szkole ? Spytał z miłym uśmieszkiem.
- Spadłam w nocy z łóżka i strasznie jestem obolała a ty co robisz w domu ? powinieneś być w pracy .
- Mała zmiana planów , mama musiała zastąpić koleżankę w pracy a ja miałem zająć się Vicką ale skoro ty zostajesz dziś w domu to może jednak poszedłbym do pracy a ty byś się nią zajęła ? Wiesz , dziś pełnia .
- Jasne , jeśli tylko chcesz to idź , mi już lepiej . Tak na prawdę to nie byłam zbytnio zachwycona pomysłem zostania z moją siostrą sam na sam ale wiem , że jeśli tata by został to przez cały dzień by marudził .
- Dzięki , to ja idę , śniadanie macie w mikrofali . Podszedł do mnie , pocałował mnie w czoło i wyszedł z domu . Zostałam tylko ja i Vicktoria . Moja siostra była Nocną Łowczynią jak rodzice ale została zaatakowana przez Likantropa . Nie były to łatwe czasy dla naszej rodziny ale udało nam się pozbierać . Mimo tego , że kiedyś z siostrą miałam nie najgorsze stosunki teraz głupio było mi po tym jak starałam się przekonać rodziców , że powinni wywalić ją z domu a ona pomimo , że tego nie okazuje , ma do mnie o to żal . Moje rozmyślania przerwał tupot czyichś stóp po schodach a już kilka sekund później w progu kuchni stanęła Vicktoria we własnej osobie .
- Cześć , gdzie rodzice ? Spytała podchodząc do lodówki .
- W pracy , dziś ja się tobą zajmę a śniadanie masz w mikrofali . Powiedziałam dość przyjaźnie i uśmiechnęłam się .
- Okay , dzięki , a dlaczego nie jesteś w szkole ? Ciekawość miała wypisaną na twarzy .
- Wyobraź sobie , że masz siostrę ciamajdę , która w nocy spadła z łóżka i dzisiaj jest bardzo obolała . Vicka zachichotała .
- To do ciebie podobne . Puściła mi oczko i biorąc tosty poszła z powrotem na górę . Nigdy nie wiedziałam , jak to jest możliwe , że ona jest taka dojrzała ? Niby czasem jest szalona , no ale jak coś powie czy zrobi to na prawdę nikt nie powiedziałby , że ma 11 lat . Po 5 minutach znalazłam ukochaną suszarkę i pomaszerowałam do mojego pokoju aby zrobić porządek z buszem na mojej głowie . Zajęło mi to około 20 minut i nie byłam już prawie wcale obolała . Postanowiłam pójść do mojej siostry bo nie chciałam siedzieć sama w pokoju . Gdy tylko do niej weszłam odłożyła książkę i spojrzała na mnie .
- Coś się stało ?
- Nie , właściwie tak , ale nie . Mieszałam się sama w tym co myślę .
- O co chodzi ? Powiedz mi .
- Okay , bo ja chciałam już wcześniej to zrobić ale było mi wstyd więc chciałam cię przeprosić . Wydusiłam z siebie .
- Ale za co ? Spytała szczerze zdziwiona .
- Za to , że kiedy , kiedy zmieniłaś się w Likantropa to odwróciłam się od ciebie , nie powinnam była tego robić bo teraz wiem , że w środku nadal jesteś taka sama .
- Nie ma sprawy , cieszę się , że to zrozumiałaś ale nie zadręczaj się , nie wiadomo jak ja bym zareagowała jeśli coś takiego spotkałoby ciebie , kocham cię Ness . zatkało mnie .
- Ja ja ciebie też Vicki . Udało mi się wykrztusić . Siostra zaprosiła mnie do siebie na łóżko i rozmawiałyśmy jeszcze długo po czym usnęłyśmy wtulone w siebie .
       
                                                                    *** 
Matematyka to już chyba nudniejsza być nie może , serio . Popatrzyłem na Thomasa , był zamyślony a jego mina wskazywała na to , że coś go trapi .
- Stary , co jest ? Popatrzyłem na niego z troską .
- Martyna .
-  Ale co Martyna ? Byłem zdziwiony , że nadal gada o tej narwanej świrusce .
- Zakochałem się a ona nigdy nie będzie chciała ze mną być . Spojrzał mi prosto w oczy , jego były szklane jakby zaraz miał płakać .
- Co ty gadasz ? jesteś super gościem , nie przesadzaj .
- Nie będzie chciała bo jaram i ćpam . Prawie to wykrzyknął a ja przestraszyłem się , że nauczyciel nas usłyszy .
- Dosyć tego Thomas , jako twój przyjaciel każę Ci na przerwie pogadać z nią . Powiedziałem bardzo stanowczo .
- No no dobra ale co ja jej powiem ?
- No nie wiem  może by tak hmm, prawdę ?
- Boję się ale dobra pogadam z nią na tej przerwie . Ucieszyłem się , że będę mieć chociaż trochę spokoju . Pogrążyłem się w myślach a przed moimi oczami ukazała się twarz dziewczyny , na którą wczoraj wpadłem . Nie wiadomo dlaczego pamiętałem każdy szczegół jej twarzy . Duże brązowe oczy , pełne malinowe usta , mały nosek , pamiętałem wszystko . Najbardziej podobały mi się jej włosy , długie i brązowe .
- Pnie Stone , może pan odpowie na to pytanie ? Z rozmyślań wyrwał mnie głos nauczyciela .
- Ja , bo ja nie słuchałem . Powiedziałem ze skruszoną miną .
- Jedynka i następnym razem radzę uważać . Świetnie , nie dość ,że myślę o dziewczynie , która nawet nie powiedziała mi jak się nazywa to jeszcze dostaję przez nią pałę . Na przerwie Thomas tak jak obiecał podszedł do Martyny a ja przyglądałem się całej scenie z ukrycia , rozglądając się w poszukiwaniu pięknej nieznajomej ale ze smutkiem stwierdziłem , że nigdzie jej nie ma . Po chwili , patrząc w stronę mojego przyjaciela i Martyny zobaczyłem , że się całują i poczułem ukłucie zazdrości , też chciałbym się zakochać . Zauważyłem , że gołąbki wychodzą z budynku . Już myślałem , że idą na wagary a oni stanęli z boku szkoły nadal się całując . Wróciłem więc , usiadłem na ławce i czekałem na dzwonek nadal myśląc o mojej piękności ...


                                                                ~~...~~
okay , mamy już drugi rozdział , uff :) jestem z siebie zadowolona xd Smuci mnie tylko to , że wyświetlenia są a komentarzy jak nie było żadnego tak i nie ma :c konta google nie macie :D
Miłego Dnia ;* !!

Vansiee

 

3 komentarze:

  1. Wspaniałe <3 ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na prawdę Ci się podoba ? ;) i dzięki ;**

      Usuń
    2. Cudowne c czekam na kolejny rozdział

      Usuń