sobota, 27 czerwca 2015

''Normalna'' - Rozdział 7

                                                                     ~~..~~
 Obudziłam się z samego rana na podłodze . Chyba dużo płakałam gdyż pod moją głową utworzyła się mokra kałuża a policzek miałam lepki i mokry . Byłam niewyspana,zestresowana i do niczego . Nie przebierając się nawet w codzienne ubrania zeszłam na dół by po raz pierwszy w życiu napić się kawy . Gdy stałam w kuchni nastawiając wodę usłyszałam za sobą kroki .
- No królewno , to może porozmawiamy o wczoraj ? - Ton mojej mamy sprawił , że się odwróciłam .
- Nie jestem w nastroju jeśli wybaczysz .
- Czy ty , czy ty właśnie zamierzasz wypić kawę ? - Jakby to było najdziwniejsze .
- Też chcesz ?
- Ty nigdy nie pijesz kawy i nie schodzisz na dół w piżamie .
- Trzeba próbować nowych rzeczy nie ? -Mówiąc to odwróciłam się z powrotem w stronę filiżanki usłyszawszy zaraz wrzenie czajnika . Zalałam gorący napój i zaczęłam iść w stronę schodów . Mijając mamę zobaczyłam jej zdziwioną i zatroskaną minę .
- Nie martw się mamo , nic mi nie jest . - Puściłam do niej oczko po czym czym prędzej odmaszerowałam do mojej kwatery głównej , mojego raju , jedynego miejsca , w którym czułam się bezpiecznie sama ze sobą . Odstawiłam kawę na szafkę nocną po czym usiadłam na łóżku . Postanowiłam wczoraj , że muszę jakoś zniechęcić Daniela do mnie . Musi być bezpieczny a przy tym jak najmniej cierpieć . Najlepszy sposób to taki , żeby jakimś cudem on sam ze mną skończył .Przykrywszy się kocem było mi lepiej . Parujący napój powoli przywracał mnie do życia . Sięgnęłam po mój notes i po raz pierwszy od pierwszego dnia szkoły zaczęłam pisać .

*Cześć . Nie pisałam długo ponieważ nic ciekawego się nie działo . Dopiero od nie dawna zaczęłam nieco świrować . Nie rozumiem już niczego . Moi rodzice powiedzieli mi kiedyś , że nigdy się zakocham , że nie umiem kochać przez to kim jestem . Przyzwyczaiłam się do tej myśli , żyło mi się już  w miarę normalnie a tu nagle zjawia się ten cały Stone . Przecież ja nie mogę kochać , to jakim cudem kocham ? Może mi się tylko wydaje , że go kocham ? Zbzikowałam ? Proszę , potrzebuję pomocy a nie mam do kogo się zwrócić . Zaczynam martwić się , że zaczęłam sobie to wszystko wyobrażać , że żaden Daniel Stone nie istnieje , ale przecież czułam jego dotyk jak mnie przytulał , czułam jego usta jak mnie całował . Nie mogłabym wyobrazić sobie czegoś tak doskonałego . Może ja na dziś skończę , nie mam siły . * 

Po odłożeniu notesu pobiegłam do łazienki aby trochę odpocząć .Gorąca woda rozluźniła mięśnie i fizycznie czułam się już dobrze , no prawie dobrze ale ja i tak jestem bardzo odporna jeśli chodzi o fizyczność . Nic nie jest w stanie mnie złamać . Jak to ja powiadam : ''Co mnie nie zabije , niech lepiej zacznie uciekać '' . Uśmiechnęłam się do swoich myśli . Fajnie tak nie przejmować się bólem . Jeszcze przydałaby się odporność psychiczna i byłabym niezniszczalna . Wyszłam z pod prysznica i stanęłam przed średniej wielkości lustrem . Brzydziłam się sobą . Wygląd anioła , dusza diabła . To pułapka z której nie ma ucieczki . Zwabiam ofiary niczym lep na muchy . Zaśmiałam się gorzko a dziewczyna z lustra zrobiła to samo i już nie wyglądała tak niewinnie . Odpowiednia  mina i uśmiech i mój wygląd wpasowuje się w moją osobowość . Patrząc tak wpadłam na pewien pomysł . Niegdyś od jednego maga dostałam miksturę , która hamuje mój demoniczny charakter , Dzięki niej jestem milsza i w ogóle . Po prostu przestanę ją pić i pokażę się Danielowi w pełnej krasie . To plan doskonały . Wyszłam pospiesznie z pomieszczenia i udałam się przed moją szafę . Wybrałam takie ubrania , aby Daniel się przestraszył , czyli czarne podziurawione rurki , skórzana czarna kurtka , czarna bluzka z ćwiekami i czarne vansy , idealnie . Patrząc na siebie w lustrze byłam dumna , że udało mi się wymyślić ten wspaniały plan . Niby będę trochę cierpieć , lecz mikstura hamuje także moje ludzkie uczucia więc jak już będę w 100% jędzą to jest szansa , że zapomnę nawet , że istniał taki ktoś jak Daniel Stone a tego mi właśnie potrzeba , zapomnienia . Wyciągnęłam telefon i wykręciłam odpowiedni numer , odebrał po trzech sygnałach .
-Cześć Kochanie . -Był taki radosny , trzeba mu to zepsuć .
- Cześć .
- Czy coś się stało ?
- Spotykamy się w parku za 20 minut , muszę zrobić zakupy .
- O,okay , będę . -Był nieco przestraszony i tak ma być . Dopiłam szybko kawę i nie żegnając się z nikim wyszłam z domu .

                                                                        ***
Vanessa była jakaś dziwna , dlaczego była taka nieprzyjemna ? Gdy zadzwoniła jeszcze leżałem w łóżku więc czym prędzej popędziłem do łazienki, żeby zdążyć się przygotować . Po około 10 minutach wychodziłem już z domu . Ten park nie jest daleko więc na bank się nie spóźnię . Gdy wchodziłem już w pierwsze alejki miejskiego parku zobaczyłem postać przypominającą moją dziewczynę , ale to nie mogła być ona . Cała na czarno , nieułożona fryzura , podoba mi się . Uśmiechnąłem się zadziornie i ruszyłem w jej stronę .
-Witaj , skąd ta nagła zmiana wizerunku ? - Puściłem jej oczko .
- Po prostu jestem sobą głupku , a teraz chodź bo będziesz miał dużo toreb do dźwigania .
- Że co ? Myślałem , że żartujesz , chyba nie gadasz serio , że mam dźwigać twoje torby.
- Mówię jak najbardziej poważnie .
- Dobra , to chodźmy . - Co jej się stało ? Jeszcze nie dawno mówiła mi , że mnie kocha a tu nagle co , odmieniło jej się i nawet się ze mną nie wita .
- Nie przywitałaś się ze mną . - Skarciłem się w myślach za to , że wypowiedziałem na głos te słowa .
- A po co mam się z tobą witać ? A poza tym , powiedziałam cześć .
- Sądziłem , że mnie pocałujesz czy coś z tych rzeczy .
- To źle myślałeś , - Reszta drogi do galerii handlowej minęła w niezręcznej , przynajmniej dla mnie , ciszy . Nie chciałem się odzywać aby nie podpaść Ness . Przez cały czas zastanawiałem się , skąd ta nagła zmiana w niej . ''Po prostu jestem sobą głupku'' , usłyszałem w głowie jej głos , no ale to nie jest ona , to nie jest moja Vanessa . Zanim się spostrzegłem już wchodziliśmy do wielkiego budynku .
- Czy musimy iść aż do takiej wielkiej galerii ? Wybrałaś chyba największą w całym mieście .
- I o to chodzi , więcej kupię . - Uśmiechnęła się ,
- Jak uważasz . - Pierwszy sklep , który zaliczyła to był obuwniczy , Trzy pary trampek , dwie pary vansów , jedne conversy i jedne szpilki . Następnie odwiedziła chyba połowę sklepów w efekcie czego ledwo mogłem to wszystko zmieścić na rękach .
- Ty mięczaku , nawet toreb nie potrafisz utrzymać ?
- No wiesz , jak kupuje się połowę galerii handlowej to się nie dziw , tych toreb jest mega dużo . -Wkurzała mnie już ta mała .
- O jeju, uważaj bo Ci współczuć będę . - Dość tego .
- Wiesz co ? Sama sobie nieś te torby . - Mówiąc to odłożyłem wszystko na ziemię i szybkim , zdenerwowanym krokiem odszedłem w stronę domu .

                                                                    ***
Hmm, mogłam przynajmniej poczekać z wkurzeniem go aż przyniesie mi te torby do domu , no ale cóż , i tak mam co chciałam . Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wykręciłam numer na taksówkę . Pospiesznie podałam adres i usiadłam na ławce przed budynkiem , grzecznie czekając . Nie minęło nawet 10 minut gdy obok galerii zatrąbiła żółta taxi . Wsiadłam , powiedziałam dokąd jechać i od razu zapłaciłam . Mieszkałam trochę daleko od centrum więc przejażdżka wyniosła mnie 35 zł . Przynajmniej nie muszę dźwigać tych toreb . Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu .
- Halo ? Ness , przepraszam , że cię tak zostawiłem , zaraz wrócę i pomogę Ci ..
- Zadzwoniłam po taksówkę , dzięki za pomoc kochanie . - Przerwałam mu i po tych słowach się rozłączyłam .
- Problemy w związku ? - Kierowca chyba zrozumiał mój sarkastyczny ton przy rozmowie z Danielem .
- Mniej więcej . - Resztę drogi odbyliśmy w ciszy . Gdy weszłam do domu od progu naskoczyła na mnie mama ,
- Czy ty myślisz , że możesz sobie wychodzić i wracać kiedy chcesz ? - Martwiła się o mnie .
- Tak , tak właśnie myślę .
- Normalne nastolatki słuchają się matek .
- Ale o to chodzi , że ja nie jestem normalna , prawda ?
- Może i nie , ale powinnaś chociaż próbować żyć normalnie .
- Próbowałam , ale na dobre mi to nie wyszło .
- To znaczy ?
- To znaczy , że to nie twoja sprawa . -Po tych słowach zmyłam się na górę i wchodząc do pokoju zamknęłam go na klucz . Mama próbowała chwilę się dobijać ale miałam to gdzieś .Rozpakowałam swoje zakupy . W pewnym sensie przydadzą mi się nowe rzeczy ale również większość kupiłam niepotrzebnie . Położyłam się łóżku i myślałam co robić dalej . Może małe wakacje ? Nope , jest szkoła . Dzisiaj niedziela a ja jeszcze lekcji nie odrobiłam . Usiadłam do biurka i w pół godziny zrobiłam co trzeba , przy okazji się ucząc . Spojrzałam na zegarek , 16:04 . Uświadomiłam sobie właśnie , że od rana nic nie jadłam i zaburczało mi w brzuchu . Postanowiłam po cichu zejść na dół i coś sobie wziąć . Gdy otworzyłam lodówkę wyciągając pizze , którą zapewne rodzice i Wika zamówili na obiad , ktoś wszedł do pomieszczenia .
-Ness , czy możemy pogadać ?
-Ale o czym tato ? - Udawałam , że nic się nie dzieje .
- Mama się o ciebie martwi , nawet bardzo . -Przełknęłam głośno ślinę .
- Nie ma o co się martwić , ze mną wszystko okay . -Kłamałam .
- Nie umiesz kłamać słońce .
- Ale ja nie kłamię . - Owszem , kłamię.
- Córeczko , po prostu powiedz co cię trapi , pomożemy Ci .
- Mogę tę pizzę ?
- Jasne , po to zostawiliśmy trochę , -Westchnął .
- Dzięki , kocham was - Podeszłam do taty i pocałowałam go w policzek . -I przekaż mamie , że ze mną wszystko okay . - Mówiąc to , szłam już na górę . Pizza była ciepła ,bo podczas tej rozmowy zdążyłam ją podgrzać .Po zjedzeniu leżałam jeszcze i myślałam . Może jednak mogę normalnie być z Danielem ?  W końcu to był tylko głupi sen . Pospiesznie podbiegłam do mojej szafki nocnej , wyciągnęłam z niej miksturę i pociągnęłam spory łyk .
- Co to jest ? -Vicktoria właśnie weszła do pokoju .
- Mikstura .
- Mikstura ? - Powtórzyła po mnie .
- Nie pamiętasz ? Dostałam ją od maga , zwalcza mój demoniczny charakter . -Tak szczerze powiedziawszy , już czułam działanie napoju , czułam się lepiej .
- I jak Ci po tym jest ?
- Lepiej .
- Na pewno ?
- Nie martw się Vicki , a teraz przepraszam , ale chciałabym zostać sama , kocham cię .
- Jasne , ja ciebie też . - Wyszła zatrzaskując drzwi . Usiadłam na łóżku i wykręciłam odpowiedni numer .
-Znów masz zamiar mnie poniżać ?
- Nie
- To po co dzwonisz  ?
- Żeby cię przeprosić , nie byłam dziś sobą , jeśli dasz mi szansę to naprawię swój błąd.
- Ness , okay , przyjmuję przeprosiny . - Można było usłyszeć  ulgę w jego głosie .
- Dziękuję .
- Nie masz za co , masz teraz czas ?
- W sumie tak , ale nie wiem czy mama mnie puści .
- Daj mi ją do telefonu słońce ,
- Słońce ? - Zachichotałam .
- No jak wolisz to mogę mówić królewno  , księżniczko , myszko , kochanie ..
- Już daję moją mamę . - Zbiegłam na dół i podałam komórkę mamie , mówiąc ,że to Daniel . Słyszałam tylko odpowiedzi mamy .
- Ale gdzie ?
- Daniel ale ona ma szlaban .
- Może za miesiąc jak dobrze pójdzie .
- No nie namawiaj mnie .
- No dobra , odwołam jej ten szlaban , ale ma wrócić punktualnie .
- Do widzenia .
- Masz fajnego chłopaka Ness . - Powiedziała zwracając się w moją stronę .
- To co mogę iść ? - Uśmiechnęłam się .
- Spotykacie się parku za 30 minut , tylko wróć przed 22:00
- Kocham cię . - Powiedziałam łapiąc komórkę i biegnąc na górę . Muszę się przebrać . Wybrałam miętowy top , czarne rurki , niebiesko-białe air maxy no i czarną dresową bluzę . Włosy związałam w luźny kucyk i teraz czułam się jak ja . Zakupy się jednak udały . Nie będę zadręczać się już , że Danielowi coś się stanie , bo to niemożliwe . Dopóki nie będę mieszać go w moje sprawy , będzie bezpieczny . Kocham go i będę o niego dbać i będę go chronić za cenę własnego życia . Droga do parku zeszła mi bardzo szybko . Wchodząc ujrzałam mojego księcia , moje szczęście . Podbiegłam do niego i rzuciłam mu się na szyję . Zaczęliśmy się całować i było magicznie . Mogę być szczęśliwa .
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No siema <3 !! przepraszam , że w tamtym tygodniu nic nie dodałam , ale byłam zajęta . Macie teraz i 3majcie się ciepło :*

Vansiee 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz